Lauri ma siedem lat i w sierpniu zeszłego roku rozpoczął pierwszą klasę szkoły powszechnej w Turku na zachodzie Finlandii. Każdy poranek jest dla niego zapowiedzią wielu wrażeń. Lauri nie wie, co to strach przed sprawdzianem, złą oceną, podniesionym głosem nauczyciela. W szkole chodzi w skarpetkach. Tak samo jak w domu.

Kreatywne, szczęśliwe dzieci

W latach 70. ubiegłego stulecia powstał system nauczania, uznawany dziś za najlepszy na świecie. Dlaczego? Bo koncentruje się na dziecku, jego emocjach i uczuciach. Dla Finów dzieci są skarbem narodowym, wprowadzili więc zmiany pozwalające im zdobywać wiedzę, a jednocześnie cieszyć się dzieciństwem. Pierwszy etap edukacji szkolnej jest kluczowy, dlatego został rozbudowany do dziewięciu klas. Szkoła powszechna ma dać dzieciom solidne podstawy, dzięki którym zaprojektują własną ścieżkę w dorosłym życiu. Jest to przestrzeń, w której mogą rozwijać swój potencjał. Fińska szkoła wspiera twórcze działanie, uczy dzieci kreatywności, myślenia, niezależności, rozwijania swoich zainteresowań. Zachęca do samodzielnego poszukiwania wiedzy i jej stosowania w praktyce. Nie ma tu wkuwania na pamięć, materiał obejmuje wiele obszarów, jednak nie jest przeładowany. Między ilością i jakością zachowany jest zdrowy balans.

Nie wyścig, tylko współpraca

Lauri, podobnie jak jego koledzy, bywa rozkojarzony i niesforny. Ale do szkoły zawsze idzie z ochotą. Zajęcia są ciekawe, a nauczyciele uśmiechnięci. Zdaniem Finów zaufanie i partnerstwo budują autorytet. W dwudziestoosobowej klasie Lauriego nikt nie ma etykietki prymusa czy pupila, nikt nie jest pomijany, spychany na koniec szeregu. W fińskiej szkole nie kategoryzuje się dzieci, nie stawia na przeciwległych biegunach ze względu na koneksje, status społeczny albo osiągnięcia w nauce. Wszystkie dzieci to nieoszlifowane diamenty, których blask szkoła pomaga odkryć. Nie ścigają się ze sobą, ale współpracują, tworząc zgraną, wielobarwną grupę. Dzieci nie uczą się dla stopni, nagród lub dyplomów. Uczą się dla siebie. W fińskiej szkole nie ma ocen, ani klasyfikacji najlepszych i najgorszych uczniów.

W Finlandii nie ma również rankingu szkół, nadzoru instytucji zwierzchniej, a pojęcie programu nauczania traktowane jest dość luźno. Szkoły mają pełną swobodę działania, a wszystko, co robią, skupia się na dzieciach.

Przewodnik w niezwykłej podróży

Nauczyciel Lauriego zawsze jest cierpliwy i pomocny. Dzięki niemu Lauri wie, że może pytać o wszystko i żadne pytanie nie jest głupie. Wie także, że aby się czegoś nauczyć, potrzeba czasu. A ten czas dla każdego może być inny. W fińskiej szkole nauczyciel jest przewodnikiem w fascynującej podróży. Rozbudza ciekawość, wspiera i dopinguje. Nieustannie rozwija swoje kompetencje, by jak najlepiej pracować z dziećmi. Zawód nauczyciela w Finlandii darzony jest ogromnym uznaniem. W tym kraju to niemal misja związana z prestiżem równym profesji lekarza.

Blisko przyrody

Finowie żyją w ścisłej symbiozie z przyrodą, jest ona więc istotnym ogniwem systemu nauczania. Każdą przerwę między zajęciami, bez względu na pogodę, Lauri spędza na szkolnym boisku, które zimą zamienia się w lodowisko. Na powietrzu odbywają się też lekcje. Podczas spaceru w parku czy lesie można przecież poznawać gatunki roślin i zwierząt. Można liczyć szyszki albo dziuple w drzewach, potem jeszcze wszystko narysować.

W otoczeniu natury rozmaite dziedziny swobodnie przenikają się, a kontakt z przyrodą sprzyja koncentracji. Mali Finowie spędzają w szkolnych ławkach najmniej czasu w porównaniu z uczniami kilkudziesięciu wysoko rozwiniętych krajów świata. Nauczyciele uważają, że częste chwile odpoczynku, zwłaszcza na powietrzu, pozwalają dzieciom pracować na lekcjach wydajniej. Fińscy uczniowie nie są przytłoczeni ilością zajęć i mają czas na zabawę. Poza klasycznymi przedmiotami (literaturą, naukami ścisłymi, językami obcymi) w elastycznym planie są lekcje ekologii, edukacji zdrowotnej i prac ręcznych. Dzieci w Finlandii trenują prasowanie, poznają podstawy szycia i stolarki. Uczą się tego i dziewczynki, i chłopcy. Pierwszoklasiści ćwiczą pisanie, choć w fińskiej szkole nie kładzie się nacisku na kaligrafię i podczas części zajęć dzieci korzystają z komputerów. Nowoczesne technologie nie są jednak dominującym narzędziem i sięga się po nie z umiarem. Dzięki temu nowinki techniki współgrają z pozostałymi elementami systemu, kreśląc harmonijną fuzję.

Strategia, która działa

Co kilka tygodni Lauri i jego klasa piszą sprawdzian. Chłopiec nie poznał wyniku żadnego z nich. Nie poznali ich również jego rodzice. Zna je tylko nauczyciel Lauriego. Sprawdziany pokazują mu, z którym dzieckiem musi więcej popracować, któremu uczniowi jeszcze raz wyjaśnić dany materiał. Od czasu do czasu zadaje uczniom zadania domowe. Takie, z którymi poradzą sobie sami. Ostatnio Lauri miał porozmawiać z dziadkami o tym, jak wyglądało ich dzieciństwo.

Wcześniej demonstrował kolegom stare narty taty, który kiedyś trenował narciarstwo biegowe. Lauri uważa, że szkoła jest fajna. Jego zdanie, identyczne jak tysięcy innych dzieci, podparte świetnymi wynikami Finów w globalnych testach kompetencji, potwierdza, że fińska strategia działa.